Piotr Milewski
Prezydent Ukrainy zrobił wszystko, by Amerykanie otworzyli serca i portfele. Jednak dalsze wspieranie Ukrainy będzie zależało od politycznych przetasowań w Waszyngtonie.
Wołodymyr Zełenski przyjechał do Waszyngtonu, by zagrać na nosie Putinowi, kolejny raz dowieść odwagi i nieustępliwości, podziękować za wsparcie i prosić o więcej, ale termin wizyty wybrał zapewne nieprzypadkowo. Wkrótce święta, a po nich kontrolę nad Izbę Reprezentantów przejmą republikanie. Zełenski jest nie tylko znakomitym showmanem i specem od PR, lecz także inteligentnym politykiem. Wie, że pieniądze rozdaje Kongres, a nie rząd.
wiecej na stronach www.newsweek.pl